*Liz*
Wróciłam do domu, nie było jeszcze Kat więc wzięłam się sama za robienie spaghetti. Cały czas myślałam o tym chłopaku Jayu, jego oczy, uśmiech... dobra ja go nawet nie znam. Nagle usłyszałam że ktoś wchodzi do domu.
-Hej Liz już jestem!- krzyknęła Kat z przedpokoju
-Hej, hej co tam?
-A super, już ci pomagam przy obiedzie. A u ciebie?-spytała
-A dobrze, poznałam dzisiaj chłopaka, był taki trochę dziwny ale...
-Przystojniak? co?- niby miła osoba ale kocha się drażnić
-No tak... ale dobra nie ważne, a ty jak fotografie? Był ktoś ciekawy?
-Emm... może ja ci zacznę opowiadać trochę od początku- opowiedziała mi całą sytuacje z rana, sen i o tym chłopaku.
-Ty Kat a może to naprawdę wampir co? - zaczęłam się śmiać
-Wiesz że ja w takie rzeczy nie wierze, no ale przypuśćmy, że nawet to z pięknymi zielonymi oczami- uśmiechnęła się dziewczyna
-Dobra no nie ważne, wyciągaj talerze zaraz będzie jedzenie gotowe- na tym nasza rozmowa się skończyła. Kolejne dni mijały dosyć szybko i monotonnie. O dziwo w czwartek Jay nie zjawił się na zajęciach, ale pomyślałam, że mu coś wypadło.
*Nath*
Wracałem ze sklepu z full-capami nie obyło się bez kupienia jakiś full-capów (link).Przechodząc obok kawiarni zobaczyłem Kat.
-Kat!- krzyknąłem podbiegając do niej
-Hej, co u cb? - Spytała
-A wracam ze sklepu, a ty? -weszliśmy w tłum ludzi, chciałem zobaczyć co się stało.
-Przepraszam! Odsuńcie się!-krzyczała Kat, niestety bez skutecznie
-Ludzie miejsce zrobić, odejść- Krzyknąłem, od razu przepuścili mnie i Kat.Gołym okiem było widać że to sprawka wampira, Jay ani reszta to być nie mogła więc do jasnej cholery kto? Kat chciała dzwonić po pogotowie ale powiedziałem jej ze to nic nie da i kazałem zadzwonić na Policje. Przyjechali po 10 minutach, spisali od nas zeznania i kazali iść. Odprowadziłem Kat do domu.
-No dobra tu mieszkam, dzięki za odprowadzenie, do zobaczenia -uśmiechnęła się
-Do zobaczenia- odwzajemniłem uśmiech
*Kat*
-Hej!- krzyknęłam wchodząc do domu
- Hej Kat, Jestem w salonie.-powiedziała Liz
-Co tam?- powiedziałam wchodząc do salonu
-A nudy a u cb było coś ciekawego?
-Tsa... Na początku spotkałam Nathana, mówiłam ci ostatnio o nim, potem musieliśmy składać zeznania policji, no i na końcu Nath odprowadził mnie do domu
-Jak słodko, no ale czemu policja?
-No bo, ja zadzwoniłam, zaczy na początku chciałam go ratować ale Nath powiedział że nie ma co ratować i miał racje,bo koleś miał rozerwaną całą szyje- mówiłam spanikowana
-Kat spokojnie, na pewno zrobią dochodzenie kto to zrobił,a ty robiłaś co do cb należało- powiedziała Liz
-Jaki potwór mógł coś takiego zrobić?- spytałam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! Jestem Becia, pisze z Pauliną tego bloga myślę że go polubicie, opowiadanie się powoli rozkręca więc jest narazie trochę nudnawe ale później będzie fajnie :D
czwartek, 19 grudnia 2013
poniedziałek, 16 grudnia 2013
Rozdział 1
*Kat*
Dawno nie byłam na London Eye. Postanowiłam pójść na wycieczkę po Londynie. Byłam już w wagoniku (czy coś). Sama. Gdy kolejka była wysoko nagle się zatrzymała i przede mną pojawił się chłopak. Miał hipnotyzujące zielone oczy. I w sumie tylko tyle zauważyłam, bo oczy odwracały uwagę od reszty. Nie zauważyłam kiedy on znalazł się obok mnie i... Pocałował mnie. Zdziwiło mnie to, ale odwzajemniłam pocałunek. Po chwili poczułam przeszywający mnie ból. Zaczęłam krzyczeć. Ten koleś to był wampir.
W tym momencie się obudziłam uświadamiając sobie, że to był tylko sen. Z ulgą popatrzyłam na zegarek. ZA 5 MINUT MUSZĘ BYĆ W PRACY! Wybiegłam z łóżka ubrałam się i wybiegłam z domu jak oparzona. Wsiadłam do samochodu i pojechałam pod studio. Zdziwiłam się gdy zobaczyłam chłopaka ze snu. Poznałam go po oczach.
-Cześć. Pracujesz tu? - zapytał chłopak.
-Tak, tak. Znamy się skądś?
-Raczej nie. Czemu pytasz?
-Nieważne. Zapraszam do środka. - Od razu zabraliśmy się do pracy. Potrzebował zdjęć do paszportu, trochę dziwne w jego wieku, bo wyglądał na ok. 20 lat.
-Może już pan podejść, żeby wybrać zdjęcie.
-Nie pan, tylko Nathan. - uśmiechnął się chłopak.
-Miło mi, jestem Kat. To co wybieramy zdjęcia?
-Jasne. - wybraliśmy zdjęcie. Podał mi swój numer, żebym mogła zadzwonić kiedy już wywołam zdjęcia.
*Liz*
Wreszcie skończyłam zajęcia. Już chciałam wychodzić, ale jakiś koleś wszedł na salę.
-Mogę się zapisać na zajęcia?
-Oczywiście, ale dzisiaj nie możesz z nami tańczyć.
-Dlaczego?
-Ponieważ właśnie skończyliśmy. Ale możesz przyjść za tydzień.
-Ok, ale uprzedzam, że jestem totalną ciamajdą i mam dwie lewe nogi. - zaśmiałam się.
-Dobrze. To niech będzie we wtorki na 17:00 i czwartki na 11:00.
-11:00 to za wcześnie.
-Jak to?
-Chodzi mi o to, że jestem zajęty.
-Aha. To niech będzie 18:00.
-Tak będzie świetnie.
-Pamiętaj, żeby wziąć ze sobą partnerkę.
-Nie mam. Mogłabyś ją zastąpić? - zastanowiłam się chwilę i odpowiedziałam mu:
-Myślę, że nie będzie problemu.
-Super. Dziękuję. Tak w ogóle to jestem Jay.
-A ja Liz. Miło mi poznać.
-Mi również. - Dopiero teraz zauważyłam te piękne niebieskie oczy. Pewnie to musiało trochę dziwnie wyglądać jak tak stałam i gapiłam się na jego oczy, ale nie mogłam od nich oderwać wzroku.
-No to do czwartku. - powiedział.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jest i rozdział :D
Czytanie = Komentowanie
Chcemy znać waszą opinię
Do następnego rozdziału :*
Dawno nie byłam na London Eye. Postanowiłam pójść na wycieczkę po Londynie. Byłam już w wagoniku (czy coś). Sama. Gdy kolejka była wysoko nagle się zatrzymała i przede mną pojawił się chłopak. Miał hipnotyzujące zielone oczy. I w sumie tylko tyle zauważyłam, bo oczy odwracały uwagę od reszty. Nie zauważyłam kiedy on znalazł się obok mnie i... Pocałował mnie. Zdziwiło mnie to, ale odwzajemniłam pocałunek. Po chwili poczułam przeszywający mnie ból. Zaczęłam krzyczeć. Ten koleś to był wampir.
W tym momencie się obudziłam uświadamiając sobie, że to był tylko sen. Z ulgą popatrzyłam na zegarek. ZA 5 MINUT MUSZĘ BYĆ W PRACY! Wybiegłam z łóżka ubrałam się i wybiegłam z domu jak oparzona. Wsiadłam do samochodu i pojechałam pod studio. Zdziwiłam się gdy zobaczyłam chłopaka ze snu. Poznałam go po oczach.
-Cześć. Pracujesz tu? - zapytał chłopak.
-Tak, tak. Znamy się skądś?
-Raczej nie. Czemu pytasz?
-Nieważne. Zapraszam do środka. - Od razu zabraliśmy się do pracy. Potrzebował zdjęć do paszportu, trochę dziwne w jego wieku, bo wyglądał na ok. 20 lat.
-Może już pan podejść, żeby wybrać zdjęcie.
-Nie pan, tylko Nathan. - uśmiechnął się chłopak.
-Miło mi, jestem Kat. To co wybieramy zdjęcia?
-Jasne. - wybraliśmy zdjęcie. Podał mi swój numer, żebym mogła zadzwonić kiedy już wywołam zdjęcia.
*Liz*
Wreszcie skończyłam zajęcia. Już chciałam wychodzić, ale jakiś koleś wszedł na salę.
-Mogę się zapisać na zajęcia?
-Oczywiście, ale dzisiaj nie możesz z nami tańczyć.
-Dlaczego?
-Ponieważ właśnie skończyliśmy. Ale możesz przyjść za tydzień.
-Ok, ale uprzedzam, że jestem totalną ciamajdą i mam dwie lewe nogi. - zaśmiałam się.
-Dobrze. To niech będzie we wtorki na 17:00 i czwartki na 11:00.
-11:00 to za wcześnie.
-Jak to?
-Chodzi mi o to, że jestem zajęty.
-Aha. To niech będzie 18:00.
-Tak będzie świetnie.
-Pamiętaj, żeby wziąć ze sobą partnerkę.
-Nie mam. Mogłabyś ją zastąpić? - zastanowiłam się chwilę i odpowiedziałam mu:
-Myślę, że nie będzie problemu.
-Super. Dziękuję. Tak w ogóle to jestem Jay.
-A ja Liz. Miło mi poznać.
-Mi również. - Dopiero teraz zauważyłam te piękne niebieskie oczy. Pewnie to musiało trochę dziwnie wyglądać jak tak stałam i gapiłam się na jego oczy, ale nie mogłam od nich oderwać wzroku.
-No to do czwartku. - powiedział.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jest i rozdział :D
Czytanie = Komentowanie
Chcemy znać waszą opinię
Do następnego rozdziału :*
niedziela, 15 grudnia 2013
Bohaterowie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hey! :* To jest nowe i zupełnie inne FanFiction o The Wanted.
Będzie mrocznie i temat ogólnie będzi dotyczył wampirów :)
Piszę to opowiadanie Ja (Paulina) i moja przyjaciółka Becia.
Mam nadzieję, że będzie wam się podobało ;)
Miłego czytania :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)